|
Motto Rock In Rio brzmi: 'Dla lepszego świata'. Co zrobiłbyś, żeby świat stał się lepszym miejscem?
Bill: To jest naprawdę trudne pytanie i odpowiedz nie może być z tylko jedną sentencją. Tam jest zawsze dużo rzeczy, które mogą być zrobione, dla lepszego świata. Festiwal, taki jak ten jest dobrym, pierwszym krokiem. Cieszymy się, że możemy brać udział w czymś takim.
Jaki był wczorajszy koncert w Barcelonie?
Bill: Jesteśmy bardzo zadowoleni z naszych hiszpańskich fanów. Graliśmy tam ostatniej nocy i to był piękny koncert. Mamy bardzo dobre odczucia związane z naszymi hiszpańskimi fanami.
Czy kiedykolwiek obawialiście się osiągniętego sukcesu przy tak młodym wieku?
Tom: W Wiele niewiarygodnych rzeczy do tej pory trudno nam uwierzyć, np. w to, że możemy występować na Rock In Rio. To prawda, że osiągnęliśmy sukces, wiemy, że mieliśmy wiele szczęścia i czasami potrzebowaliśmy czasu, aby to wszystko ogarnąć.
Zawsze jesteście tak ubrani?
Tom: Chcielibyśmy się tak zawsze ubierać niestety nie jest to już możliwe. Kiedy chodziliśmy do szkoły, ubieraliśmy się tak, ponieważ to jest nasz styl, ale teraz to byłoby trochę niewygodne wyjść tak na dwór, bo każdy by nas rozpoznał.
Bill, jak się czujesz po operacji? Czy zauważyłeś jakiekolwiek zmiany w Twoim głosie?
Bill: Nie, i jestem naprawdę szczęśliwy. Teraz, w końcu mogę mówić, że wszystko wróciło do normy, co było celem operacji. To prawda, że to był szczególnie cichy okres w naszej karierze i także osobiście byłem mocno poruszony. Najgorsze było, że bardzo zawiedliśmy naszych fanów przez odwołanie koncertów. Wokalista jest zawsze przestraszony, kiedy jest operowany głos, ale na szczęście, teraz mogę ogłosić 'w pełni go odzyskałem'.
Wczoraj koncert w Barcelonie, dzisiaj w Madrycie, jutro w Lizbonie… Jak radzicie sobie z tak wielkim tempem?
Bill: Dobrze, co jest spowodowane tym, że jesteśmy uzależnieni od pracy. Pracujemy blisko trzy lata, niemal bez zatrzymania. Odpoczywamy tylko przez dwa tygodnie w roku, ale to jest coś, czego chcieliśmy, co lubimy.
Tom: Ułożyliśmy nasz porządek dnia, decydujemy kiedy i gdzie gramy… Nikt nie decyduje za nas. Oczywiście, to czas kiedy myślisz, że to cię przerastać, takie dni, kiedy jesteśmy w trzech różnych miastach i czasem nawet nie wiesz gdzie wstajesz… Ale to jest coś, co nas spełnia.
Co sądzicie o zjawiskowych fanach, którzy za wami podążają? Jesteście świadomi, że pewnego dnia to może się skończyć?
Bill: Tak, oczywiście, ale musisz wiedzieć, że my także zaczęliśmy jako mała grupa i tylko cztery albo pięć osób poszłoby, żeby obejrzeć nasze wykonanie, więc wiemy jak jest jak nie ma sukcesu, dlatego doceniamy to, co mamy. Zły okres może zawsze nadejść, jak w każdej pracy, ale mamy nadzieję, że to potrwa długi czas.
Znacie The Jonas Brothers?
Tom: Tak, słyszeliśmy o nich, szczególnie kiedy pojechaliśmy do US, gdzie oni są bardzo sławni.
Bill: Teraz oni zaczynają być słynni w Europie. I to jest coś, co mamy z nimi wspólnego, dlatego, że my zaczynamy w USA. Muzycznie nie znamy ich bardzo dobrze.
Jesteście bogatymi, sławnymi singlami… Macie jeszcze jakieś marzenia?
Bill: …dużo, ponieważ sukces zahacza o Ciebie, to jest jak narkotyk, zawsze chcesz więcej, więcej koncertów, więcej tras… i chcesz być coraz lepszym. I o byciu singlem, to musi być jasne, że wszyscy jesteśmy singlami (śmiech).
Więc, w takim razie to nie jest prawdą, że Bill jest z hiszpańską dziewczyną?
Bill: Nie, to nie prawda, teraz byłem trzy lata sam. Jest tak dużo rzeczy powiedziane o nas, które nie są prawdą… Np to, że jesteśmy 'małymi multimilionerami'.
Źródło: http://www.thpl.eu/
|
|
|